piątek, 7 października 2011

Time out!

Chyba każdy  miał kiedyś taki dzień, kiedy od samego myślenia o wszystkich WAŻNYCH rzeczach do zrobienia, do załatwienia, do nauczenia, o tym co miało być "na dzisiaj" i o tym co "na wczoraj", o czym trzeba pamiętać i o czym się nie chce, o pracy, uczelni, rodzinie .........po prostu głowa pęka na milion kawałków.

Czasami nic wtedy nie pomaga.
A czasami pomaga zabranie lalki na spacer.
Namówiłam moją nową lalkę -Dee.
Wybrałyśmy coś z ciuszków, które leżą na półce już nie pamiętam jak długo (jakoś nie miałam czasu zrobić im fotek).
I poszłyśmy...
A oto efekty:


















Mam nadzieję, że Dee spodoba Wam się  w takim "codziennym" wydaniu.
Po bardzo miłych komentarzach do poprzedniego posta,  wydaje mi się, że jakoś spokojniej patrzy na świat!
(Może dlatego, że przestałam jej grozić piątym przemalowaniem oczu ;)