Mokro jest. Melancholijnie jest. Deszcz kapie po kątach.
Ręka sama sięga po czarne ubrania.
Moje Tonnerki się nudzą.
Straciły już chyba nadzieję, że uszyję im coś letniego ("A tyle fajnych, kolorowych ciuszków widziałyśmy ostatnio na innych blogach!")
Marudy.
Na moich półkach słychać za to jakieś chichoty.
Nie myślałam, że coś się z nich ruszy wcześniej niż z pierwszymi jesiennymi mgłami.
A tu proszę: dla jednych melancholia, dla drugich świetny humor...
W dodatku mam kryzys silnej woli.
Chcę nową lalkę!
A najgorsze, że na koncie mam nawet pieniądze.
Tyle, że miałam je ruszyć w przypadku ostatecznej ostateczności.
Potrzeba nowej lalki, to już jest ostateczna ostateczność, prawda?
Świetna sesja- powiedz dziewczyną, że lepiej im w domu, niż na zewnątrz, deszcz zniszczyłby im fryzury;)
OdpowiedzUsuńA co do ostatecznej ostateczności to popieram- sama mam zamiar wydać wszystko do ostatniego grosza na nową lalkę;)
Privace! Na takie "rozgrzeszenie" właśnie czekałam ;) Rzucam się do licytowania mojego nowego marzenia ! No od razu humor mi się poprawił :))) I nawet deszcz mniej pada...
OdpowiedzUsuńMonochrome, masz bajeczne lalki. Rzucaj się na nowe bo będziemy miały co oglądać i podziwiać. Czy przyjmujesz lalki do mejkapowania ? gdybyś zechciała odpisać to rozelka@wp.pl pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWow! jaka świetna wampirzyca ! czy ja dobrze widzę że to przerobiona Barbie? W takiej skali też repaintujesz? Jestem znowu pod wrażeniem ....
OdpowiedzUsuńA co do ostatecznej, ostateczności to ja zdecydowanie popieram :-) Ja to kupiłam teraz trzy lalki nawet nie mając wolnej kaski na koncie :D